niedziela, 28 lipca 2013

Top seriale

Hej dziewczyny ;)
Wiem, że główną tematyką bloga jest tematyka kosmetyczna, ale dziś będzie mała odskocznia ;) 
SERIALE- coś, co absolutnie uwielbiam. Dlatego o nich mowa. Od pewnego czasu poszukuję nowego, ciekawego serialu, ponieważ sezony tych, które oglądałam od lat już się skończyły i nie mogę znaleźć ich równie ciekawego zamiennika. 
Do mojej top 3 zaliczały się:





Plotkara
Akcja serialu rozgrywa się w Nowym Jorku na Manhattanie, w najelegantszej dzielnicy dzielnicy Upper East Side. Życie głównych bohaterów to typowy świat luksusu, mody, apartamentów na Piątej Dzielnicy, limuzyn, imprez. 









90210
To spin-off kultowego serialu 'Beverly Hills 90210'. Spin-ff czyli nowy serial, ale powstały na bazie wątków i bohaterów produkcji oryginalnej. Bohaterowie są bogaci, rozpieszczeni, ale posiadają problemy takie jak my. Serial od pierwszego odcinka oglądałam z przyjemnością. 






Gotowe na wszystko
Ten kultowy serial darzę ogromnym sentymentem, ponieważ kojarzy mi się z najpiękniejszym okresem mojego życia, mianowicie studiami. Pamiętam, że Gotowe zaczęłam oglądać na początku 1 roku i skończyłam kilka dni po obronie na 5 roku ;)
Bohaterki z Wisteria Line, na pozór spokojnym, amerykańskim przedmieściu to kobiety których życie właściwie nie różni się od bytu typowych gospodyń domowych. Serial ujawnia intrygi, kłamstewka i wielkie zbrodnie, tajemnice i romanse.






W międzyczasie oglądam jeszcze kilka innych seriali, na przykład Mentalistę, Sex w wielkim mieście, Pamiętnik Carrie Bradshaw, czy Czas honoru, ale wciąż poszukuję tego, który zachwyci mnie już od pierwszego odcinka.

A może Wy dziewczyny coś polecicie? Znacie seriale podobne do moich ulubionych, tj. Plotkara, 90210 czy Gotowe? A może nie oglądacie seriali?

Pozdrawiam

poniedziałek, 22 lipca 2013

Niespodzianka

Jaka była moja radość, gdy wróciłam z pracy i widzę taką przesyłkę od listonosza :) Mimo, że minęło pare godzin odkąd ją zobaczyłam to uśmiech wciąż nie schodzi mi z ust ;)

Wszystkie kosmetyki wysłała mi moja dobra koleżanka, która przebywa teraz w Stanach.


Paletki NYC do niebieskich i brązowych oczu, perfumy Versace i błyszczyk Lancome

Paleta 100 cieni firmy E.l.f, urzekła mnie od pierwszego wejrzenia.


Pomadki Wet 'n' wild: truskawkowa i poziomkowa

Tusz do rzęs Super thick lash oraz Remarkable

Jestem bardzo ciekawa jak będą sprawować się te kosmetyki bo muszę przyznać, że nie miałam z nimi do czynienia. Mam nadzieję, że będę bardzo zadowolona i polecę je każdej z Was ;)

Gorąco pozdrawiam!:)

piątek, 19 lipca 2013

BingoSpa, kuracja do włosów z 40 aktywnych składników

Witajcie!
Czas na recenzję kolejnego produktu, który lada dzień mi się skończy. Przed Wami kuracja do włosów BingoSpa  do włosów z 40 aktywnymi składnikami.

Od producenta:
Kuracja BingoSpa zawiera roślinny kompleks ponad 40 aktywnych składników, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania komórek włosa i skóry głowy.

Dzięki nim kuracja BingoSpa do włosów:
  • wzmacnia cebulki włosów,
  • zapobiega wypadaniu włosów, działa ochronnie, głęboko oczyszcza skórę głowy,
  • działa przeciwtrądzikowo i przeciwłupieżowo,
  • reguluje nawilżenie,
  • reguluje wydzielanie sebum,
  • likwiduje podrażnienia skóry,
  • neutralizuje wolne rodniki,
  • poprawia ukrwienie skóry głowy,
  • chroni naturalny odcień włosów.

Kuracja BingoSpa kompleksowo uzupełnia niedobór składników niezbędnych do skutecznego odżywiania i kondycjonowania komórek włosów i skóry głowy.


                                                                    Skład maski:



Maskę kupiłam przypadkiem w Auchanie za ok. 15 zł. Maska ma dość lejącą konsystencję. Używałam jej regularnie przez ponad miesiąc (jednak nie jak zaleca producent przez pierwsze 5 dni codziennie, tylko 2-3 razy w tygodniu). Już po pierwszym użyciu wzbudziła mój zachwyt. Maskę wmasowywałam w skórę głowy i na całą długość włosa. Szczerze przyznam, że obawiałam się, iż maska spowoduje oklapnięcie, obciążenie i szybkie przetłuszczenie włosów. Ale nie! 
Włosy były sypkie, miękkie i nawilżone. Przy regularnym stosowaniu wzmocniły się. Dodatkowo błyszczą się i pięknie unoszą u nasady. 
Na uwagę zasługuje fakt, że w składzie brak jest silikonów. A co ciekawe zauważyłam szybszy porost włosów. Kuracja jednak nie zahamowała wypadania włosów, ale akurat tego po niej nie oczekiwałam. Choć wydaje mi się, że włosy wypadają nieco mniej.

Przy tak dużej ilości plusów, minusy zliczę na palcach jednej ręki. Pierwszy to mydlany zapach maski, natomiast drugi-słaba dostępność (Auchan, sklep BingoSpa). Chciałam kupić kolejną, ale w Auchanie już ich nie było. Ale jak pojawi się w sprzedaży, to na pewno kupię produkt ponownie.

                                                  Włosy po ok. 3 tygodniach kuracji:

Podsumowując serdecznie polecam :)

czwartek, 18 lipca 2013

Make-up zielono-złoty

Dziś chciałam pokazać Wam mój pierwszy makijaż. Jest on przeznaczony dla osób z zielonymi oczami. Zawsze byłam przekonana, że taki makijaż kompletnie do mnie nie pasuje. Jednak powoli zaczęłam się do niego przekonywać. ;)


Jestem w tym temacie bardzo początkująca, dlatego wszelkie porady są mile widziane :)


Bardzo ciężko było mi uchwycić prawdziwe kolory. Musiałam kombinować trochę w programach by je przypominały. Może macie jakieś niezawodne sposoby na ,,uchwycenie" makijażu?;)

I na koniec zdjęcia z lampą. Teraz przynajmniej widać, że cienie nie był matowe ;)

Pozdrawiam

poniedziałek, 15 lipca 2013

Lakier Safari - neonowy róż

Witam Was w poniedziałek ;)
Dziś przychodzę do Was z recenzją mojego nowego lakieru do paznokci - neonowego różu firmy Safari, Trendy colour. Od kilku miesięcy ograniczam zakupy lakierowe, ale ten kosztował niecałe 3 zł dlatego się na niego skusiłam, zwłaszcza ze zakochałam się w tym odcieniu od pierwszego wejrzenia Sama aplikacja jest przyjemna, bo lakier posiada przyjemny pędzelek, a co najważniejsze szybko wysycha. Co do jakości przekonam się wkrótce, ale za ta cenę nie oczekuje cudów w trwałości.

Gama kolorystyczna lakierów jest bardzo duża. Każdy znajdzie coś dla siebie. Od jasnych pastelów, po neony i ciemne kolory. Buteleczka jest duża, aż 12 ml, wiec starczy go na długo. Opakowanie firmy Safari ma charakterystyczna nakrętkę z zeberkę.
Po malowaniu możemy cieszyć się wysokim połyskiem. Ważne jest też to, że lakier nie niszczy w sposób znaczący płytki paznokcia i nie odbarwia jej. Chcąc pozbyć się lakieru wystarczy sięgnąć po najzwyklejszy zmywacz. 



Na pewno to nie mój ostatni zakup lakierów tej firmy, może kiedyś skuszę się jeszcze na inny kolor :) Póki co jestem jeszcze blada, ale na opalonych dłoniach lakier pewnie będzie prezentował się jeszcze fajniej.

sobota, 13 lipca 2013

Pomadka Celia 601 nude

Po tygodniowej nieobecności powracam z recenzją nawilżającej pomadki Celina nude Nr 601 :)
Tchnięta pozytywnymi recenzjami skusiłam się na kupno tej pomadki. Największy problem miałam z doborem koloru, ponieważ najchętniej przygarnęłabym wszystkie, ale spośród pięknej gamy kolorystycznej zdecydowałam się na Nr 601- delikatny róż; wprost idealny na co dzień.



Celia idealnie trafiła w mój gust. Podoba mi się już samo proste i klasyczne opakowanie, bez zbędnych i tandetnych ozdób. Przy pierwszym kontakcie zauroczył mnie już sam zapach, owocowy-winogronowy, ale nie chemiczny.
Moje usta są z natury mocno czerwone, dlatego często jasne pomadki są na nich po prostu niewidoczne. Jednak ta nadała im cielisty i subtelny kolor. Szminka jest półtransparentna. Daje lekki połysk, ale nie jak błyszczyk, bardziej naturalny. Świetnie rozprowadza się na ustach, jest miękka i nawilża. Ogromnym plusem jest to, iż nie wysusza ust. Trwałość na ustach nie zachwyca, bo trzyma się na około 2 godzin. Ale zapłaciłam za nią niecałe 10 zł, więc za tą cenę nie wymagam cudów.
Podobno przy wysokich temperaturach łamie się, ale moja jeszcze się trzyma ;) 




Chętnie przetestuję inne kolory, ale to jeszcze nie teraz, bo na razie mam duży zapas pomadek.
Ogółem bardzo przyjemny i godny polecenia produkt.

niedziela, 7 lipca 2013

Leniwa niedziela

Weekend, weekend i koniec weekendu.  Ale zaczyna się nowy tydzień, nowe możliwości... Dzisiejsza niedziela minęła dość leniwie i przyjemnie. W końcu odpoczęłam i nabrałam sił ;) Oderwałam się na chwilę od szarej rzeczywistości i zagłębiłam się w lekturze.


Póki co przeczytałam dopiero kilkadziesiąt pierwszych stron i książka już mnie wciągnęła.
A później porobiłam porządki w kalendarzu. Okazało się, że przegapiłam wczorajsze urodziny koleżanki, więc życzenia złożyłam dopiero dziś....

Jutro poniedziałek i nasunął mi się do głowy ten kawałek.... ;) nie lubię poniedziałków :)
Ale może nie będzie tak źle, bo JUTRO mam urodziny :)

Miłego tygodnia :)

sobota, 6 lipca 2013

Essence- I love stage-baza pod cienie

Hej dziewczyny;)
Było o hitach, to może tym razem o kitach?

Na takie miano zasługuje baza pod cienie Essence- i love stage.
Producent obiecuje:
Baza pod cienie I Love Stage marki Essence  zapewni  długotrwały  makijaż  oka.  Baza  nie  wałkuje  się na powiece, a dzięki swojej kremowej konsystencji idealnie się na niej rozprowadza. Produkt może być stosowany zarówno pod korektor, jak i pod cień. Baza w cielistym kolorze delikatnie wzmocni odcień każdego cienia na nią zaaplikowanego, jednocześnie zapobiegając jego obsypywaniu się i gromadzeniu w załamaniu powieki. Naniesienie kremowej konsystencji kosmetyku umożliwia aplikator z miękkiej gąbeczki.




Po przeczytaniu pozytywnych recenzji na temat tej bazy, wybrałam się do drogerii, aby ją kupić. Ucieszyła mnie cena, a poza tym uwielbiam produkty marki Essence. Moje powieki tłuste i świecące z natury, wymagają użycia bazy pod cienie. W przeciwnym wypadku po godzinie nie ma śladu cieni.
Produkt ten ma fajną, lekką konsystencję. Do tego ciekawy aplikator. I na tym chyba koniec plusów. Baza  zawiodła mnie strasznie. Roluje się i nie przedłuża trwałości cieni. Nawet gorzej, bo zanim dotrę do pracy już jest zrolowany w kącikach. Myślałam, że może nakładam jej za dużo, ale przy nałożeniu nawet i mniejszej ilości efekt jest ten sam. W roli korektora również się nie sprawdza. Nie kryje i marze się. Tworzy zbędną "tapetę" na twarzy...

Dla mnie  produkt okazał się zwyczajnym bublem i leży na dnie kosmetyczki. Teraz używam bazy z Avonu, która sprawdza się o niebo lepiej.   

A Wy używacie baz pod cienie? Jakie polecacie?

wtorek, 2 lipca 2013

Denko czerwiec 2013




Witajcie dziewczyny.



Mamy początek lipca, więc nadeszła pora na przedstawienie czerwcowego projektu denka :)



Był to miesiąc, w którym udało mi się zużyć wiele kosmetyków, wprawdzie nic z kolorówki, tylko z pielęgnacji, i sama jestem w szoku, że aż tyle tego wyszło ;). To do dzieła.

W pierwszej połowie czerwca skorzystałam z ładnej pogody i opakowania uwieczniłam na fotografii tak:





1. Dezodorant Lady Speed Stick - miał zapewnić maksymalną ochronę przed poceniem przez cały dzień. Niestety kompletnie zawiódł mnie w tej roli. To było moje drugie podejście do dezodorantów tej firmy i już zapewne ostatnie.
2. Green Pharmacy - olejek łopianowy z czerwoną paparyczką - olej na włosy nakładałam systematycznie. Głównym motywem jego używania było (jak zapewnia producent) zmniejszenie ilości wypadanych włosów. Niestety tak się nie stało. Wręcz mam wrażenie, że wzmożył ich dalsze wypadanie.
3. Luksja - płyn do kąpieli - to połączenie słodkiego i orzeźwiającego zapachu. Nie czuć żadnej sztucznej chemii. Fajna konsystencja i dobrze się pieni.
4. Ziaja, maseczka nawilżająca - sięgnęłam po nią przypadkiem podczas 40% promocji w Rossmanie. Ma gęstą konsystencję, kwiatowy zapach. Koi, łagodzi skórę oraz nawilża.
5. Alterra szampon do włosów - jeden z moich ulubionych szamponów. Pięknie pachnie, oczyszcza i nie obciąża włosów. Ma dosyć gęstą, żelową konsystencję, przez co szybko znika z mojej półki. 
6. Nivea, krem do rąk wygładzająco-odżywczy- krem spełnia swoje zadanie: chroni, odżywia i wygładza dłonie.  Trzeba uważać z ilością nakładanego kremu, bo niestety zostawia tłustą warstwę.


W drugiej połowie czerwca do denka dołączyli:

7. Isana, krem do rąk z olejkiem z wiesiołka- to kolejny krem Isany, który bardzo polubiłam. Nawilża i przynosi ulgę spierzchniętym dłoniom. Nie pozostawia tłustego filmu, szybko się wchłania. 
8. Perfecta, Beauty Mask- nie widziałam po niej efektów specjalnych. Słabe nawilżenie. Nie kupię ponownie.
9. Synergen peeling- na opakowaniu jest napisane, że to peeling dla skóry wrażliwej. Ale według mnie dla takiej cery peeling odpada, ponieważ ma ogromne drobinki, które bardzo ścierają skórę. Dla takiej skóry  jak moja, czyli mieszanej nadaje się idealnie.
10. Isana-żel pod prysznic - o zapachu melona i gruszki-kosztuje niewiele, ma przyjemną konsystencję i piękny zapach.
11. BeBeauty peeling do ciała - o zapachu winogrona- to już chyba moje 3 opakowanie peelingu z Biedronki. Galaretkowata konsystencja, świeży zapach, gładka skóra  po użyciu. Bardzo go lubię i podczas wiosennych promocji kupiłam już nowy. 
12. Dove odżywczy balsam do ciała- odżywia, nawilża i wygładza, a na dodatek pięknie pachnie. Jestem na TAK!
13. Escada Sunset- perfumy dostałam w prezencie, ale to zdecydowanie nie mój zapach. Za słodki, za duszny, za mdły. Długo minęło, zanim je wyczerpałam.



W ostatnich dniach czerwca do projektu denko dołączyły też:
14. BeBeauty- żel do mycia twarzy- przy mojej mieszanej cerze sprawuje się dobrze, nie wysusza, nie podrażnia. Skóra jest dobrze oczyszczona.
15. BeBeauty płyn micelarny- kolejne zużyte opakowanie, a w zapasie mam jeszcze 5 ;). Nie wiem, czy już go wycofali, ale w mojej Biedronce jest ich nadal dużo.
16. Original Source żel pod prysznic- na początku bardzo go lubiłam, ale pod koniec był już za mdły. Zapach za szybko się ulatnia.
17. BeBeauty peeling do stóp- leżał i leżał na dnie szafki i o nim zapomniałam, ale z nadejściem lata sobie o nim przypomniałam.  Peeling jest dosyć mocny, ale nie drażniący. Stopy są miękkie i gładkie, ale nie radzi sobie z większymi zgrubieniami. Ma trochę odrażający zapach (jak kostka cytrynowa do wc). 

Jak widać, denko czerwca było dość duże (w porównaniu na przykład do poprzedniego miesiąca.
A jak Wasze zużycia za poprzedni miesiąc?